Kobiecość nie może, nie podda się
zranionemu mężczyznie ...
Mężczyznie, który ją krytykuje,
hańbi,
steruje,
manipuluje,
nadużywa,
albo ją atakuje.
Jej wewnętrzna męskość na to nie pozwoli.
Wzniesie się zaciekle do przodu.
Stanie na straży, aby samej wykonać tę pracę.
Kobiecość może tylko się poddać
boskiej męskości...
Mężczyźnie, który jest jej oddany,
podnosi,
koronuje,
ceni,
pomaga
i ją chroni.
Człowiekowi z granicami,
obecnemu,
znającemu swój kierunek,
integralnemu,
odpowiedzialnemu
i pełnemu pokory.
W tej przestrzeni poczuje, jak penetruje jej istotę...
Jej ciało.
Jej umysł.
Jej serce.
Jej duszę.
I poczuje się bezpieczna...
Wystarczająco bezpieczna, by się poddać i zaufać.
To jest prawo naturalne.
To taniec uleczonych biegunów.